Zabawa ze szkolnej ławki
Kulfony to prosta zabawa rysunkowa ze szkolnej ławki. Czy ją można zaadaptować na potrzeby maluchów? Okazuje się, że można! Przynajmniej mi się to udało i chciałabym podzielić się z Tobą genialnym w swojej prostocie pomysłem.
Być może Ty również podczas nudnych lekcji w podstawówce grałaś z koleżanką w zabawę, którą ja nazywam “Kulfonami”. Jeśli ją znasz, mogłaś w nią grać nawet i w liceum, bo jest naprawdę uniwersalna. Nie wymaga dużo zaangażowania, a w zamian daje dużo frajdy i niezły ubaw. Przy odrobinie kreatywności można ją rozbudować i zająć dziecko na dłużej.
Jest to jedna z tych aktywności, podczas których możesz na chwilę uziemić swoje dziecko przy stole, a sama popijać herbatę. Po spacerze czy innych szaleństwach będzie jak znalazł.
Czy pamiętasz jeszcze bajkę o Kulfonie i Monice? Przyznaję, że zupełnie nie pamiętam jej fabuły. Trudno mi nawet powiedzieć, czy ją lubiłam. Trzeba jednak przyznać, że postać Kulfona zapada w pamięć! Ponoć niektórym do tej pory śni się on po nocach. 🙂
Dlaczego zabawę nazwałam na cześć tego sympatycznego, choć wątpliwej urody stwora? Ponieważ jego wygląd jest doskonałą inspiracją w tej zabawie!
A więc do dzieła! Co będzie Ci potrzebne? Wystarczą kartki oraz kredki lub mazaki. Później przydadzą się również inne przybory, wszystko zależy od waszej inwencji.
Jak grać w Kulfony?
Zabawa polega na wspólnym narysowaniu jakiegoś cudaka. Ty zaczynasz. Rysujesz na kartce jego korpus, np. kółko lub jajo. Teraz kolej na Twoje dziecko. Musi dorysować kolejny element: rękę, nogę, nos, ucho, cokolwiek. Co ważne, podczas jednej kolejki można dorysować tylko jeden element. Gotowe? Teraz znowu Ty. I tak na zmianę. Tylko i aż tyle! 🙂
Ważną zasadą jest brak konsultacji. Nie możecie z góry ustalać co kto dorysuje. Każda ręka może być inna. Może być więcej rąk. Może ich nie być wcale.
Swojego czasu w moim domu ta zabawa rysunkowa była hitem. Nie chcę wiedzieć, ile kartek zużyliśmy podczas tworzenia naszych stworków-potworków 🙈
Jedno jest pewne, z każdym kolejnym “dziełem” maluch miał coraz większą inwencję. Śmiechu było przy tym co niemiara. Muszę przyznać, że przy niektórych “projektach” ja również miałam niezły ubaw.
Jak urozmaicić zabawę?
Na fali szału na “Kulfony” postanowiłam tę zabawę urozmaicić, tak aby zająć dziecko na dłużej. Oto moje pomysły, można się częstować.
- Rysowanie drugą ręką. Praworęczni przekładają kredkę do lewej ręki, a leworęczni do prawej. Ciekawe jak wpłynie to na urodę waszego Kulfona?
- Zygzaki i fale. Umawiacie się, że podczas tworzenia tego Kulfona używacie tylko fal lub zygzaków. Bądź jedno z was fal, drugie zygzaków.
- Tęczowy Kulfon. Przy dorysowywaniu każdego z elementów musicie użyć innego koloru. Żaden nie może się powtarzać!
- Wycinanie Kulfona. Nie wszystkie się do tego nadadzą, ale jeśli jakiś będzie Twoim zdaniem odpowiedni, koniecznie zachęć dziecko do jego wycięcia. Później może dumnie wisieć na lodówce.
- Jedno pociągniecie. Teraz każdy element, który dorysowujecie, musi powstać za pomocą jednego pociągnięcia ręki. Nie wolno oderwać kredki od kartki.
Mój ulubiony kulfon
Kuflon multitechniczny. To już nie tylko zabawa rysunkowa, lecz prawdziwy freestyle. Zostaw go sobie na sam koniec. Herbata wypita? Teraz zadaniem Twojego dziecka (i Twoim pewnie też) jest przygotowanie wszystkich materiałów plastycznych, jakie posiadacie. Każdy element stworka musi powstać przy użyciu innej techniki.
Ten wariant świetne się u mnie sprawdził. Mam w domu wielką skrzynię materiałów plastycznych, do której moja pociecha rzadko zagląda. Tego dnia odkryła ją na nowo! Raz czy dwa użyte pachnące mazaki od cioci, akwarelki od babci i plastelina od wujka nie tylko posłużyły do stworzenia ręki czy nogi Kulfona, ale stały się inspiracją do rozpoczęcia prac nad nowymi dziełami małego Picassa.
Proste zabawy rządzą!
Bardzo często tak niewiele wymagające zabawy, są świetnym zapalnikiem dla kreatywności naszego dziecka. Zaczęliśmy przecież tylko od stawiania kółek i kresek na kartce. Nie miej więc wyrzutów sumienia, że szukasz zabaw, przy których będziesz mogła trochę odpocząć. Najczęściej to właśnie takie zabawy dają Twojemu dziecku pole do popisania się własną inwencją i rozwijają jego wyobraźnie.
Jestem ciekawa, jakie jeszcze warianty tej zabawy wymyślicie? Moja córka postanowiła zrobić ze swojego Kulfona astronautę. Z własnej inicjatywy wypełniła całe tło różnymi kolorami. Narysowała planety, gwiazdy i rakietę. A przecież o to jej nie prosiłam! 🙂