Gotówką czy kartą?
Nauka liczenia wymaga wielu ćwiczeń. Na szczęście dzieci naturalnie ciągnie do tego tematu. Moje dziecko zaczęło żywiej interesować się liczbami podczas zakupów. A ile to kosztuje? Dlaczego nie masz tyle pieniędzy? A czy ja mam tyle w skarbonce i mógłbym sam to kupić? 🙂
Czy Twoje dziecko, podobnie jak moje, rzadko ma okazję widzieć rodziców płacących za zakupy fizycznymi pieniędzmi? Ja płacę kartą, kiedy tylko się da. W praktyce niemal zawsze. Gotówką czy kartą? Kartą! Piiik. I już zakupy są moje. Jeszcze tylko rachunek i możemy wychodzić.
Jak w takich okolicznościach nauczyć dziecko wartości pieniądza, kiedy sam pieniądz jest dla niego rzeczą abstrakcyjną? Podejrzewam, że podobnie jak ja, w tym właśnie celu podarowałaś swojej latorośli skarbonkę. Dziadkowie ochoczo wrzucają do niej banknoty, a Ty ciążące drobniaki. (Skąd one się biorą, przecież zawsze płacę kartą?!)
Emisja pieniądza
Jeśli posiadacie taką skarbonkę, to świetnie, bo właśnie ona będzie potrzebna. Właściwie potrzebna będzie jej zawartość. Musisz przygotować dużą ilość drobniaków we wszystkich nominałach. Przed przystąpieniem do zabawy warto pieniądze wrzucić do miski z delikatnym detergentem i nieco wyczyścić.
Jeśli nie posiadasz wystarczającej ilości hajsu, zawsze możesz go podrobić. 🙂 Stara jak świat metoda kopiowania monet przy użyciu kartki i kredki ma się bardzo dobrze. Fachowo technika ta nazywana jest frotażem. Już samo kopiowanie zajmie dziecko na dłużej i na pewno mu się spodoba. Jeśli będzie miało problem z wycinaniem kółeczek, może powycinać kwadraty.
Jeśli Twoje dziecko ma jeszcze tendencję do wkładania różnych przedmiotów do buzi, użyj tylko podrabianych pieniążków.
Mogę być winna grosik?
Na początku zaproponuj dziecku zabawę w układanie groszaków. Dzięki tej aktywności wprowadzisz je w ideę podziału pieniądza na mniejsze nominały.
Wyjaśnij to krótko, w sposób dostosowany do wieku. Nie przejmuj się, bardzo prawdopodobne jest, że dziecko na początku tego nie zrozumie. Wiele dzieci bardzo długo myśli, że posiadając sto jednogroszówek jest bogatsza, niż posiadając jednozłotówkę. Przecież mają tyle pieniążków!
Poproś dziecko, aby przygotowało wszystkie jednogroszówki. Nie mów mu ile! Sama upewnij się, czy masz ich aż sto. U mnie nie było z tym problemu, ale być może wy będziecie musieli ich trochę doprodukować.
Jego zadaniem jest ułożenie ich w rzędach. 10 rzędów, w każdym 10 groszaków. Niech rzędy będą ładne i równe. Trochę to zajmie, ale o to przecież nam chodzi. 🙂 Przy okazji dziecko poćwiczy staranność. Po ułożeniu poproś je o przeliczenie ilości monet. Bardzo możliwe, że potrafi już liczyć do stu. Będzie mogło się tym pochwalić. Jeśli nie, jest to dobra okazja, żeby poćwiczyć.
Grosz do grosza
Kiedy pieniądze będą ułożone, możesz wyjaśnić, że wszystkie te groszaki składają się na jedną złotówkę. Są warte tyle samo. Dużo tego, prawda? Dlatego właśnie wymyślono większe nominały.
Teraz przygotujcie dwugroszówki. Wyjaśnij dziecku, że jedna moneta to dwa grosze. Dwa razy więcej. Aby uzbierać całą złotówkę, wystarczy o połowę mniej dwugroszówek niż jednogroszówek. Niech teraz ułoży 10 rzędów po 5 dwugroszówek. Dziecko znów zajęte i wciągnięte. Kiedy skończy, niech ponownie przeliczy ilość monet.
Podobnie możecie zrobić z kolejnymi nominałami. Mój syn był wytrwały, doszliśmy do dzielenia pięciozłotówki na jednozłotówki. Ile z tego zrozumiał? Trudno powiedzieć, ale na pewno była to dla niego niezła nauka liczenia. Był też z siebie bardzo zadowolony. Kiedyś w końcu musi to załapać!
Zabawa w wydawanie… i oszczędzanie
Kiedy dziecku w końcu znudzi się układanie i przeliczanie, a Ty zmęczysz się odpoczywaniem, możesz zaproponować mu klasyczną zabawę w sklep. Tu nie trzeba nic wyjaśniać. 🙂 Jednak aby dodać jej jeszcze więcej walorów edukacyjnych, chcę zaproponować Ci następujący pomysł.
Podziel zabawę na kilka okresów, np. każde 5 minut to jeden miesiąc. Daj maluchowi konkretną sumę pieniędzy do wydania w jednym miesiącu. Tyle zarobiło w pracy i więcej nie będzie. Kolejną, taką samą sumę dostanie dopiero za 5 minut.
Kiedy dziecko przygotuje rzeczy, które znajdą się w sklepie (niech zrobi to samo), Ty dorzuć do tego jeszcze kilka droższych rzeczy. Wyznacz ceny produktów, które będą adekwatne do waszej puli pieniędzy, ale też wartości przedmiotów.
Niech dziecko przy Twojej pomocy zapisze ceny na karteczkach. Dzięki temu będzie miało okazję poćwiczyć pisanie cyfr. Jeśli jest młodsze niż starsze, możesz na tym poprzestać.
Dzięki takiemu wariantowi zabawy będziesz mogła wytłumaczyć dziecku ideę ograniczonego budżetu. Nie wszystko można kupić na raz. Czasami trzeba zaczekać z czymś do kolejnego miesiąca, czasami odmówić sobie czegoś teraz, żeby w przyszłym kupić coś droższego. Nie muszę chyba wspominać, że to świetna nauka liczenia. 🙂
O co chodzi z tym płaceniem kartą?
Możesz rozbudować zabawę jeszcze bardziej. Jest to wariant dla nieco starszych przedszkolaków.
Przygotuj kalkulator i kartkę, na której będziesz zapisywać obliczenia. Za każdą kupioną rzecz uczciwie odejmuj dziecku wydane kwoty i zapisuj na kartce, ile zostało. Troszkę jest z tym zachodu, ale przecież ustaliliśmy, że wcześniej zmęczyłaś się długim odpoczywaniem? 🙂
U mnie zabawa sprawdziła się również pod kątem wyjaśnienia dziecku, na czym polega płacenie kartą. Kartka, na której wszystko zapisywałam to nic innego, jak karta płatnicza. Tam wirtualnie trafia wypłata i tam zapisują się wszystkie wydatki. Kiedy pieniądze mi się skończą, już nic więcej nie kupię.